Siema,
Siedzę i myślę, i rysuję, i w związku z tym nalałam sobie wkładu z czarnego copika do rapitografu. Obiecałeś być tym nieśmiertelnym, lecz oto się ze mną rozstajesz, mój drogi (50zł) *wyrzuca do kosza pełnego zużytych rapitografów* Płacz i żałoba, a ja potrzebuję waszej pomocy!
He???CO???
ale to było dziwne, o co w tym wszystkim chodzi????????
Rzecz w tym, że ja naprawdę nie umiem już myśleć, a potrzebuję cienkopis, naprawdę bardzo potrzebuję, cienkopis, nawet nie cienkopis, potrzebuję rzecz X, która spełniałaby następujące wymogi:
- nie wypisywałaby się (co przez to rozumiem: nie muszę iść do sklepu i kupować nowego X tydzień później - w zbiorze elementów, spełniających ten warunek, jest rapitograf, pędzel, pióro, etc.)
- ma możliwość robienia super-cienkiej kreski (czyli rapitograf, dowolne cienkopisy zero zero pięć, pisak kuretake, etc.)
- ma ciągłą, nieprzerywaną linię (hnng, zatem supermały pędzel odpada, bo chociaż kreskę robi wąziutką, to nie interesują mnie kreski trwające jakąś sekundę, nic tak nie narysuję; ale ciągła nieprzerywana linia trwająca +-5 sekund jest już ok)
- da się go napełniać ekoliną/tuszem/czymś normalnym, nie będącym CHOLERNYM NIEWARTYM SWOJEJ CENY WKŁADEM DO COPIKÓW
- płaczę, bo naprawdę wątpię, że ktoś mi pomoże, a odpowiedź to rapitograf, tylko że rapitografy się psują (to że wlałam do niego zły tusz nic nie znaczy, już wcześniej był w częściach, hm, choć pisał), mają zbyt idealną kreskę i potrzebują specjalnego tuszu, nie ma mowy, żebym na przykład zmieniała sobie kolory kresek w rapitografie, tak jak to mogę robić w przypadku malowania pędzlami.
Jestem w stanie się naprawdę poświęcić. Tak jak poświęciłam się dla pełnej gamy kolorów, ucząc się używać akwareli zamiast inwestować w copiki. Nauczyłam się też używać rapitografu, którym ponoć rysować się nie da, bo służy tylko do męczenia studentów przez nieprzekonanych do AutoCada, naiwnie wierzących w to, że ich studenci nauczą się przez to czegokolwiek, profesorów. Zrobiłam to, żeby nie kupować piątego tego-samego Snowmana.
*przez łzy* ALE MOŻE ISTNIEJE COŚ JESZCZE O CZYM NIE WIEM
Coś, co wiedzą, domyślają się tego, wszyscy ludzie, niebędący mną, będący w szkole plastycznej, ustalmy to, MĄDRZEJSI ODE MNIE, jak np. patyk? Nigdy bym nie wpadła na patyk, gdybym go kiedyś przez przypadek nie wrzuciła do tuszu. Dawał fajny efekt, ale trochę się przelewa i wydaje głupi dźwięk. Nie znoszę takiego dźwięku.
Albo ołówek, który nie ma w sobie tego obrzydliwego, rozmazującego się grafitu? Kredki są spoko, ale trzeba je ostrzyć, nie mam na to czasu, a po sekundzie i tak kreska staje się grubsza. Jest jeszcze ołówek automatyczny, ale jest w nim grafit, albo naprawdę kiepski mdławy kolorowy wkład.
Rany.
Napełnialne standardowe cienkopisy byłyby najlepsze, mogę też sama coś zbudować, ale nie umiem wymyślić co i w ogóle NIE CHCĘ RYSOWAĆ NA KOMPUTERZE, BOLI MNIE OD TEGO GŁOWA
Chcę tylko rysować jak wszyscy, ale mieć się troche łatwiej, niż wszyscy.
TL;DR: znacie jakieś fajne przyrządy do rysowania, które odmieniają życie i sprawiają, że nagle się umie rysować; LUB czy znacie jakieś mega fajne cienkopisy?